środa, 17 września 2014

159. Moje hobby [foto] - wyzwanie, dzień 3



Witam serdecznie,
na dziś przypada kolejny, trzeci już, dzień wyzwania z autorką bloga Sen Mai,
Ulą Phelep.

Tematyka bardzo atrakcyjna, bo przedstawiamy nasze zainteresowania, ulubione hobby bliskie sercu. :)

Zapraszam do obejrzenia skromnej próbki moich zainteresowań...


Kartki okolicznościowe...



Recykling, szycie, dekoracje domu



Wypieki i ich dekorowanie.
Tutaj: pierwsza próba z lukrem plastycznym własnej roboty.



Fotografia







wtorek, 16 września 2014

158. 10 rzeczy, których nikt o mnie (jeszcze) nie wie - wyzwanie, dzień 2



Dziś dzień drugi wyzwania z Ulą z bloga Sen Mai.
Temat wyzwania do poruszenia w dniu dzisiejszym to "10 rzeczy, których nikt o mnie (jeszcze) nie wie." A wyrazik w nawiasie pasuje jak ulał. ;)

Uprzedzam, szału nie będzie, bo Justin Bieber wcale nie jest bratem ciotecznym mojej kuzynki Jolanty matki chrzestnej córki brata żony Zosi z Pomorza. I dobrze mi z tym, choć wiem, że w rodzinie mam jedną osobę, która byłaby powyższym wniebowzięta!

Przechodzę zatem do rzeczy właściwej. Kolejność zupełnie przypadkowa, a i treść dość bogata. Nie wiem czy ktoś z Was w ogóle zdecyduje się to przeczytać w całości. :)

1. Jestem uzależniona od jabłek. Zjadam ich po kilka dziennie. Wiem, że w nadmiarze wszystko szkodzi, ale nie potrafię sobie ich odmówić. Może ktoś z Was pomógłby mi w tym?



2. Totalnie niemobilną istotą jestem - nie mam prawa jazdy. Nawet roweru obecnie brak.

3. Gdy czasem wieczorem zły humor mnie dopada, jedyne czego mi potrzeba to już tylko położyć się i zasnąć jak najszybciej pośród ulubionych dźwięków. Więc gdy tylko synek zaśnie, wieczorna toaleta i kładę się ze słuchawkami na uszach i w rytmach głośnej, ulubionej muzyki spokojnie zasypiam.

4. Jestem farbowany, krótkowłosy rudzielec. Uwielbiam ten kolor. Pasuje do moich bladości. Chyba nigdy go nie zmienię. Co najwyżej poeksperymentuję z odcieniami.
W zasadzie już to robię.

5. Jestem noga w pływaniu. Wrzuć mnie na głęboką wodę (dosłownie), a na pewno cud nie zdarzy się, raczej wręcz przeciwnie. Ciekawe czy jestem w stanie opanować tę sztukę.



6. Nie lubię się opalać. Wylegiwanie na słońcu nie dla mnie. A poza tym dużo pieprzyków mam i jakbym każdy miała jakoś szczególnie zasłaniać, byłabym cała w kropki. Inne wymówki od złapania seksownej opalenizny? Będę dłużej młodsza, tzn. moja skóra. Za gorąco. Z resztą taki bladzioch ze mnie, że po zetknięciu z nadmiernym nasłonecznieniem, czerwona się robię, a nie brązowa. Tyle męki za czymś, co i tak znika po około miesiącu po zaprzestaniu opalania? :) Tak gdzieś wyczytałam...

7. Lubię porządek. Nie taki laboratoryjny wręcz, nie nie. Ale gdy każdy przedmiot ma swoje miejsce, gdy w zlewie nie zalega sterta naczyń, a w łazience stos ubrań do prania. Gdy podłoga się nie klei lub nie leżą na niej jakieś paprochy. Przy dziecku z tym różnie, ale czuwam. :) A nie zawsze tak było. Kiedyś byłam bałaganiarą, ale wyleczyłam się z tego i dobrze mi z tym.

8. Chciałabym nauczyć się szyć na maszynie. Może jakiś kursik w przyszłości albo, nawet, stosowna szkoła?



9. Oglądam "M jak Miłość".

10. Moja pasja narodziła się w czasach gdy walczyłam ze swoimi zmorami. Mówię o kompleksach, bo parę ich było. No ale pozbyłam się ich. Zamieniłam na konkretne zajęcie. Przypadkiem (a może wcale to nie był przypadek) ujrzałam piękne, ręcznie tworzone kartki. I utonęłam...

To byłoby na tyle. Miało być 10 i jest 10. Trochę się rozpisałam, a przyznam szczerze, że akurat co do tego tematu, to miałam mieszane uczucia, nawet chciałam go ominąć, ale udało się. Drugie zadanie wypełnione!





poniedziałek, 15 września 2014

157. Moje miejsce pracy kreatywnej i blogowej - wyzwanie, dzień 1.



Ula z bloga Sen Mai zaprasza na trzecie wyzwanie blogowe!

Szczegóły na pasku bocznym i na blogu Sen Mai.

Postanowiłam wziąć udział.

Na dziś przypada dzień pierwszy wyzwania, którego tematem jest:

Moje miejsce pracy blogowej i kreatywnej.





Otóż, nie posiadam w swoim mieszkaniu pokoju, w którym mieściłby się mój "warsztat" kreatywny. Nie dysponuję nawet stałym kątem, w którym mogłabym zaszywać się, gdy tylko najdzie mnie ochota na kartkowanie...

Swoją twórczą energię wyzwalam w różnych miejscach, najczęściej są to łóżko i podłoga w sypialni. Ostatnio zaczęłam wykonywać przeszycia maszynowe na swoich kartkach, więc wówczas dochodzi jeszcze stół w kuchni, na którym stawiam maszynę do szycia i tak biegam to z kuchni do sypialni, to z sypialni do kuchni.

Czasem "rozłożę się" w pokoju dziennym i do kuchni, a w zasadzie stołu z maszyną do szycia mam krok.

Mój cały "sprzęt" kartkowy trzymam pod naszym łóżkiem sypialnianym, a maszyna stoi "na widoku" bo taki trochę zabytek z niej (ma prawie 30 lat) i w tym swoim oryginalnym "opakowaniu" prezentuje się dość dobrze, i nawet kolorystycznie pasuje nam do wnętrz.

Z racji tego, że nie posiadam stałego kąta do pracy, zazwyczaj tworzę swoje skromne prace podczas gdy synek śpi. Wtedy spokojnie bez stresu jestem w stanie zacząć, i co ważne dla mnie, dokończyć to, co zaczęłam tworzyć...

Jak każdej marzycielce, zdarza mi się pofruwać w chmurach i pomarzyć o swoim przyszłym miejscu, w którym z kubkiem inki w ręku, zasiadałabym i zabierałabym się za swoje hobby.

Pewnie byłoby to proste biurko/stolik z wnęką zamykaną na kluczyk, a w niej "ciężki" sprzęt oraz nadstawka nad biurko lub regalik, tudzież półki, a na nich inne drobiazgi. Reszta, pewnie i tak, nadal schowana byłaby pod łóżkiem, a byłyby to pewnie te rzeczy, które trudniej wyeksponować. Pragnienia może niespecjalnie wygórowane, ale ja staram się myśleć realnie i biorę pod uwagę metraż naszego jedynego pokoju, w którym owe biurko mogłoby stanąć. A pokojem tym jest sypialnia, właśnie.

A już bardziej poważnie (schodzę z chmur na ziemię) to na razie do szczęścia wystarczyłyby pojemniki z pokrywkami, które wypatrzyłam kiedyś w Ikei, którymi zastąpiłabym te nieciekawe kartony, w których obecnie trzymam materiały.

I kubek inki. :)




środa, 10 września 2014

156. Ślub Karoliny & Piotra



Kolejny projekt ślubny w postaci kartki w komplecie z pudełkiem...
Wykonałam go z materiałów zakupionych, m.in. w Kreaterii,
UHK Gallery oraz w Wycinance.



Przede mną jeszcze kilka prac do przygotowania,
a materiały powoli, powoli wykańczają się.
Czas na większe zakupy! :)




155. Ślub Anny & Piotra



Witam serdecznie,
przedstawiam ślubny komplet - kartka plus dopasowane pudełko.
W tekturki oraz papiery zaopatrzyłam się we wrocławskiej Kreaterii.
Ponownie do swojej pracy użyłam gazę opatrunkową.
Bardzo lubię jej delikatność i możliwość
modelowania...






wtorek, 9 września 2014

154. Nasz pierwszy raz nad morzem



Nasz pierwszy raz nad morzem, mój i synka bo mąż już był.
Kiedyś, kiedyś za czasów kawalerskich.
Nie znaliśmy się jeszcze.
To można jednak rzec, że nasz wspólny pierwszy raz w trójkę.
Fajnie było. Chciałoby się jeszcze. Pewnie powtórzymy.

Podczas pobytu odwiedziliśmy kilka nadmorskich miejscowości,
ale ostatecznie na dłużej zatrzymaliśmy się w Niechorzu.

Pogoda była świetna! Słoneczko świeciło codziennie.
Troszkę wiało i chłodne ranki, i wieczory,
ale cieplejszy sweter załatwił sprawę.
Było pluskanie w morskiej wodzie.
Najmłodszego trzeba było pilnować bo miał zapędy na coś więcej,
tj. najchętniej zmoczyłby się od stóp do głów. ;)
Jakby zupełnie nie przeszkadzała Mu dość zimna woda.
A w wodzie widziałam głównie małe dzieci i starsze osoby. :)


Oto parę zdjęć.

Niestety nie mogę przerzucić wszystkich,
bo nagle laptop przestał czytać kartę SD. :(