czwartek, 22 stycznia 2015

179. Maski karnawałowe



Witam serdecznie w czwartkowe popołudnie!
O tak! Już czwartek! Lada dzień weekend!

Dziś chciałabym pokazać maseczki karnawałowe,
które robi się w 5 - 10 - 15 minut! :)


W lutym w przedszkolu synka bal karnawałowy!
Czuję, że powinnam stanąć na wysokości zadania i uszyć dziecku przebranie.
Myślę, że będę działać w tej kwestii.
Nie wyobrażam sobie innej opcji. :)





środa, 21 stycznia 2015

178. Postarzona... stara ramka



Witam serdecznie,
melduję się, aby pokazać mój ostatni, szybki projekt
(prawie tak szybki jak przemiana kosza wiklinowego, o którym pisałam we wcześniejszym poście),
którym jest ramka na zdjęcia. W zasadzie są to tylko sfotografowane "fragmenty" ramki,
bowiem nie udało mi się wykonać korzystnych zdjęć przedstawiających ją całą,
a jest spora bo zmieści plakat bądź zdjęcie w rozmiarze 30 x 40 cm.
Ja przygotowałam i skomponowałam w niej kolaż złożony ze zdjęć różnych formatów.

Ramka stara, bo może mieć 25 - 30 lat, a ja dodatkowo ją postarzyłam,
malując na biało farbą akrylową i robiąc przecierki.


Ramka w całej okazałości prezentowała się świetnie
i z tego co wiem, spodobała się bardzo obdarowanym nią osobom. :)





wtorek, 20 stycznia 2015

177. Kosza wiklinowego drugie życie - proste DIY



Witam serdecznie,
melduję się, aby zaprezentować efekty mojej wczorajszej pracy twórczej.
Stary kosz znaleziony w domu rodziców.
Niepotrzebny, wciśnięty w kąt piwnicy, ale na szczęście wpadł w moje ręce
a ja postanowiłam tchnąć weń drugie życie.


Wykonanie jest banalnie proste.
Do metamorfozy kosza potrzebujemy (oczywiście, oprócz samego kosza) farbę akrylową,
pędzel oraz dobry humor.

Do popijania w czasie pracy idealna będzie ulubiona kawa. :)

Zanim otworzymy puszkę z farbą, oczyśćmy kosz z kurzu i zaczekajmy chwilę, aż będzie zupełnie suchy.


Tak jak wcześnie wspomniałam, metamorfoza jest bardzo łatwa.
Na kosz nakładamy dwie warstwy farby akrylowej.

Ja pomalowałam kosz, także wewnątrz.


Zanim nałożymy drugą warstwę, poczekajmy, aż pierwsza przeschnie.
Hmm, i to byłoby na tyle. :)

Chyba, że macie ochotę pomalowany kosz jeszcze nieco postarzyć (papier ścierny w ruch)
i/lub namalować coś na nim, np. serce lub gwiazdę (farba, pędzel i ewentualnie szablon w ruch). :)

A kosz prezentuje się tak w swojej nowej roli - roli gazetnika. :)






środa, 14 stycznia 2015

176. Podsumowanie 2014



Witam serdecznie,
nowy rok trwa już niemalże dwa tygodnie, więc czas aby ruszyć do przodu.
Nie nie, wcale w miejscu nie zastałam i nie żyję minionymi świętami bądź, co gorsza, niepowodzeniami,
które - niestety - i mnie nie omijały w ubiegłym, lecz wręcz przeciwnie - jestem już w trakcie realizacji swoich planów, ale tych nie związanych z blogiem.

Dziś natomiast przyszedł czas na nowy start na blogu.

Start będzie nietypowy jak dla mnie, ponieważ ja nigdy podsumowań zeszłorocznych poczynań twórczych nie robiłam...

Zatem zapraszam na...




Miniony rok obfitował w projekty związane z urządzaniem mieszkania,
bowiem od grudnia 2013 r. jesteśmy u siebie.

Skończyła się nasza tułaczka po wynajmowanych mieszkaniach, w których ciężko nam było czuć się jak u siebie. Wraz z przyjściem dziecka na świat zaczęliśmy poważnie zastanawiać się nad tym, aby osiąść gdzieś na stałe. Po kilku miesiącach od snucia planów o kupnie mieszkania, staliśmy się właścicielami własnego. Dla nas to była zmiana zdecydowanie na duży plus, bo z małej, wynajmowanej kawalerki, gdzie mieszkaliśmy we trójkę, znaleźliśmy się we własnym, sporo większym mieszkaniu z duuużym balkonem. :)

Ale to nie o tym miałam pisać, bo koniec końców, przeprowadzka miała miejsce pod koniec 2013 roku, a nie w 2014 r. Nawiązałam do przeprowadzki w kontekście projektów popełnionych w 2014 r.

Jak to podczas urządzania w nowym lokum bywa, nie zawsze jest wystarczająca ilość gotówki,
aby urządzić się od razu tak od A do Z.
My zdecydowanie nie mogliśmy sobie na to pozwolić, więc na tyle ile potrafiliśmy, parę rzeczy w domu zrobiliśmy samodzielnie, unikając zakupu gotowych produktów, tym samym oszczędzając sporo pieniędzy.

Tym sposobem powstały, m. in.:

Lampa sufitowa w stylu eko do sypialni, link: klik.




Jej przygotowanie zapoczątkowało moją przygodę ze sznurkiem jutowym, która trwa do dzisiaj.

Jak to bywa przy wykańczaniu mieszkań, popełnia się błędy. Pośpiech? Brak dokładnego przemyślenia?
Coś spowodowało, że powstał murek. Murek, którego widok przyprawiał mnie o drgawki.
Ale cóż, za późno było na rozbiórkę, bo panele były już położone.
My jedyne co mogliśmy, zaadaptowaliśmy przez umieszczenie nań regału. Regału, który w największym stopniu wykonał mój mąż.
Ja jedynie pomogłam w montażu.



Wpis z murkiem: tutaj.

Wracając do tematów sznurkowych, o których wspomniałam na samym początku, nawiążę, także do tych wpisów:
klik i klik. Ten drugi to dodatkowo DIY, więc szczególnie zapraszam. ;)


Oba te projekty to efekty mojego zamiłowania do naturalnego sznurka,
które obudziło się wraz z przygotowaniem lampy sufitowej.
Każda z tych świet(l)nych lamp powstała, aby cieszyć oko, zarówno nasze,
jak i gości nas odwiedzających.

Kolejne typowo mieszkaniowe wpisy dotyczyły metamorfozy taboretu, który służył podczas wykańczania mieszkania: klik oraz wykończenia surowej komody: klik.


Wpis z metamorfozą stołka to, także DIY, jak takiej metamorfozy dokonać.



Ubiegły rok to nie tylko urządzanie naszego mieszkania, ale także pierwsze zetknięcie się z maszyną do szycia...

Pierwszym wynikiem mojej styczności ze starym, około 30-letnim Łucznikiem był ten namiot.



Uszyłam go specjalnie dla synka. Co ciekawe bez żadnego praktycznego przygotowania. Na wyczucie.
Tak wiem, że widać ten brak przygotowania, ale i tak dumna jestem ze swojego pierwszego szyciowego "dzieła". :)
Potem powstawały recyklingowe przeróbki odzieży, m. in. te spodenki, które uszyłam z nogawek spodni jeansowych.



Ale, ale bloga Scrapnica Pomysłów Katarynki to nie tylko ta twórczość,
której efekty do tej pory zaprezentowałam (a w zasadzie przypomniałam).

Moja pasja tworzenia zaczęła się od kartek okolicznościowych i parę w 2014. powstało,
a wśród nich, m. in.:

Wpis: klik.

Wpis: klik.

Wpis: klik.

I na koniec coś słodkiego, coś zdecydowanie "pierwszego" w moim życiu - dekorowanie ciasta lukrem plastycznym własnej produkcji. :)

Wpis: klik.

Podsumowanie skończyło się wpisem stricte wielkanocnym,
ale nie było to niezamierzone, ponieważ nie kierowałam się kolejnością wg miesięcy.
Poza tym przedstawionymi, powstało wiele innych projektów, nie tylko kartkowych czy sznurkowych
ale także recyklingowych, a ponadto odwiedziliśmy Bolesławiec podczas Bolesławieckiego Święta Ceramiki oraz po raz pierwszy we trójkę wybraliśmy się nad Bałtyk.


Zapraszam serdecznie do "szperania" w moim blogu!
Czujcie się tutaj, jak u siebie!

Będzie mi miło!