Ula z bloga Sen Mai zaprasza na trzecie wyzwanie blogowe!
Szczegóły na pasku bocznym i na blogu Sen Mai.
Postanowiłam wziąć udział.
Na dziś przypada dzień pierwszy wyzwania, którego tematem jest:
Moje miejsce pracy blogowej i kreatywnej.
Otóż, nie posiadam w swoim mieszkaniu pokoju, w którym mieściłby się mój "warsztat" kreatywny. Nie dysponuję nawet stałym kątem, w którym mogłabym zaszywać się, gdy tylko najdzie mnie ochota na kartkowanie...
Swoją twórczą energię wyzwalam w różnych miejscach, najczęściej są to łóżko i podłoga w sypialni. Ostatnio zaczęłam wykonywać przeszycia maszynowe na swoich kartkach, więc wówczas dochodzi jeszcze stół w kuchni, na którym stawiam maszynę do szycia i tak biegam to z kuchni do sypialni, to z sypialni do kuchni.
Czasem "rozłożę się" w pokoju dziennym i do kuchni, a w zasadzie stołu z maszyną do szycia mam krok.
Mój cały "sprzęt" kartkowy trzymam pod naszym łóżkiem sypialnianym, a maszyna stoi "na widoku" bo taki trochę zabytek z niej (ma prawie 30 lat) i w tym swoim oryginalnym "opakowaniu" prezentuje się dość dobrze, i nawet kolorystycznie pasuje nam do wnętrz.
Z racji tego, że nie posiadam stałego kąta do pracy, zazwyczaj tworzę swoje skromne prace podczas gdy synek śpi. Wtedy spokojnie bez stresu jestem w stanie zacząć, i co ważne dla mnie, dokończyć to, co zaczęłam tworzyć...
Jak każdej marzycielce, zdarza mi się pofruwać w chmurach i pomarzyć o swoim przyszłym miejscu, w którym z kubkiem inki w ręku, zasiadałabym i zabierałabym się za swoje hobby.
Pewnie byłoby to proste biurko/stolik z wnęką zamykaną na kluczyk, a w niej "ciężki" sprzęt oraz nadstawka nad biurko lub regalik, tudzież półki, a na nich inne drobiazgi. Reszta, pewnie i tak, nadal schowana byłaby pod łóżkiem, a byłyby to pewnie te rzeczy, które trudniej wyeksponować. Pragnienia może niespecjalnie wygórowane, ale ja staram się myśleć realnie i biorę pod uwagę metraż naszego jedynego pokoju, w którym owe biurko mogłoby stanąć. A pokojem tym jest sypialnia, właśnie.
A już bardziej poważnie (schodzę z chmur na ziemię) to na razie do szczęścia wystarczyłyby pojemniki z pokrywkami, które wypatrzyłam kiedyś w Ikei, którymi zastąpiłabym te nieciekawe kartony, w których obecnie trzymam materiały.
I kubek inki. :)
Kasia super to Twoje miejsce :) choć wiem że bardziej na kawkę :) bo znam ten ból jak się rozkłada cały majdan ... ale fajnie jest mieć marzenia ;) pozdrawiam k.
OdpowiedzUsuńDzięki temu majdanowi na podłodze, który powstaje przy robieniu kartek i dzięki temu, że mam małego brzdąca w domu, nauczyłam się mega szybko sprzątać po sobie. :)
UsuńDobrze mieć swój warsztat pracy a w nim wszystko idealnie poukładane. Ale dobrze też czasami mieć wszystko i wszędzie. Ja tak właśnie mam i póki co jakoś się odnajduję. :))
OdpowiedzUsuńJa, także akceptuję ten stan rzeczy, że wszystko wszędzie, ale jednak z nadzieją, że kiedyś poukładam wszystko jak należy. :)
UsuńMnie to składanie i rozkładanie całego kartkowego majdanu zabijało. Nigdy nie byłam w stanie nic zrobić do końca, bo w najmniej odpowiednim momencie przychodzili niezapowiedziani goście i trzeba było wszystko pakować. Moje marzenia o własnym miejscu do pracy się spełniły i Tobie też tego życzę:-)
OdpowiedzUsuńJak napisałam wyżej do posta Kasi, posprzątanie przy małym dziecku trwa mega szybko. :)
UsuńCieszę się, że masz swój własny kąt i dziękuję za dobre słowo. Wierzę, że się spełnią. :)
Kolejna osoba, u której rządzi podłoga :) Możemy stworzyć klub ;) A jeśli to Twoje zdjęcie, to jest naprawdę piękny kącik!
OdpowiedzUsuńBo na podłodze więcej miejsca, ale skoro więcej miejsca to i bałagan większy. ;) :)
OdpowiedzUsuńTak, to mój kącik, ale najlepiej sprawdza się na blogowanie i picie inki. :)
Dziękuję!
Przeglądam Twojego bloga i popijam inkę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia marzeń i wspaniałego , własnego kacika do scrapowania.
O jak mi miło! :)
UsuńSerdecznie dziękuję i wędruję już szybciutko do Ciebie! :)
Pozdrawiam,
Katarynka
jak ma sie pasje, to torzyc mozna wszedzie! az sie dzisiaj Inki napije, taka mi ochote zrobilas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. :)
Usuń