chciałabym przedstawić "swoje dzieci", które czyniwszy przez ostatnie kilka dni - pierniczki.
Najpierw te przystrojone jako a'la płatki śniegu:
Następnie serduszka w czterech szatach: baaardzo skromnej (właściwie to bez szaty:-)), jasnej z kolorową posypką i ciemnej z białą oraz skromnej z perełką.
Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że są przepyszne, aczkolwiek nie znikają - jak to można nazwać - w niewyjaśnionych okolicznościach, ponieważ nasze dzieciątko jeszcze malutkie, a ja powstrzymuję swój apetyt na wodzy, no, szykuję miejsce na potrawy wigilijne. ;-)
Pozdrawiam, Katarynka