Witam serdecznie,
dzisiejszej nocy i jeszcze wcześnie rano, pracowałam nad nowym,
spontanicznym projektem!
Postanowiłam uszyć fartuszek i czapkę kucharską dla synka.
Decyzja była spontaniczna.
Od razu gdy pomysł przyszedł do głowy, zabrałam się za realizację.
I tak oto o godz. 22.00 zaczęłam szyć.
Najpierw powstał fartuszek, a potem czapka.
Nie dysponowałam wykrojami. Jedynie zainspirowałam się paroma zdjęciami wyszukanymi w sieci, aby podjąć decyzję co do fasonu czapeczki.
Efekt jest taki, że i tak wyszło "po mojemu", czyli nie wiem czy moja czapka przypomina kucharską...
Proszę, sami oceńcie. :)
Jestem ogromnie ciekawa Waszych opinii.
Dodam, że czapkę skończyłam szyć o 1.00 w nocy, ale rano, zabrałam się za poprawkę, bo szyłam na oko i uszyłam... za małą.
Ojj, chyb wyszło nieco "dziewczyńsko"! :)
Jak widać, czapeczka teraz nieco za szeroka i "najechała" nisko na buzię malucha.
Gdy tylko wszyję gumkę w celu zwężenia obwodu, dolna część czapki, sztywno "stanie" na głowie.
[Aktualizacja: czapa sterczy już jak należy] :)
No to teraz nie pozostaje nam nic innego, jak zabrać się za próbne pieczenie
i zdobienie pierniczków świątecznych! :)