ta drewniana bransoletka to moje kolejne podejście do tematu decoupage.
Hmm, w zasadzie zastanawiam się czy w tym przypadku to nadal decoupage, skoro nie użyłam ani kawałeczka serwetki?
Drewniana baza bransoletki została bowiem jedynie pomalowana, a następnie nakleiłam na nią tekturkowy napis szczęście z Wycinanki, a że moim Szczęściem są mąż i synuś, dokleiłam Ich imiona, wykorzystując alfabet, także ze wycinankowego sklepu.
Wszystkie elementy wcześniej pomalowałam brązową farbą.
Na koniec pokryłam warstwami lakieru.
Oto efekt moich decoupage'owych zmagań:
Pozdrawiam wiosennie,
Katarynka
Bardzo fajny efekt końcowy:)
OdpowiedzUsuńPiękna, życzę Ci aby zawsze przynosiła szczęście :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anulku.:-)
OdpowiedzUsuńI Tobie, Nimfadoro, za b. miłe słowa.
Pozdrawiam Was ciepło.
Katarynka
Zapraszam do mnie na candy :)
OdpowiedzUsuńSprytna i urocza :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jest decoupage ale bardzo mi się podoba. Dodatkowo ma wartość sentymentalną, cóż może być piękniejszego? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo,
OdpowiedzUsuńw zasadzie sama nie jest przekonana do końca czy to decoupage, bo, faktycznie, nie użyłam ani jednego kawałka serwetki czy papieru ryżowego...
Również pozdrawiam!
Piękna jest! Wspaniały pomysł :) Dziękuję za miłe słowa na blogu Wycinanki :*
OdpowiedzUsuńMnie także zachwyciła:)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta bransoletka. Aranżacja zdjęć tez mnie zachwyciła :) Możemy długo dyskutować, czy to decoupage :), ale ja też tak nazywam swoje prace, w których używam transferu/wycinanek/szablonów/past. Myślę, że decou jest dlatego takie fajne, że pozwala wzbogacać warsztat i nie ogranicza twardymi regułami :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ola